Mateusz Salach studiuje informatykę na Wydziale Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Rzeszowskiej i od listopada 2012 roku jest aktywnym wolontariuszem programu PAFW „PROJEKTOR - wolontariat studencki” w województwie podkarpackim. A wkrótce dwa najbliższe miesiące spędzi w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej w Citi w Teksasie jako stypendysta Polsko-Amerykańskiej Inicjatywy Stażowej
KW: Skąd pomysł na staranie się o staż w USA?
Mateusz: To wyszło nagle. Moja dobra koleżanka – też wolontariuszka „PROJEKTORA” – Oksana dostała się na staż w ubiegłym roku do Boeinga z tego samego programu. Po powrocie mówiła jak było wspaniale i jak jej poszerzyło to horyzonty oraz jak wzmocniła swoje CV. Byłem namawiany przez Oksanę, ale i innych wolontariuszy, którzy powiedzieli że powinienem złożyć dokumenty aplikacyjne i się udało.
KW: Gdzie i co będziesz robił jako stażysta?
Mateusz: Z firm które miałem do wyboru najbardziej zainteresowała mnie firma Citi. A poza tym Texas, to był motywator a z drugiej strony marzenie. Jeszcze nie wiem co dokładnie będę robił, powiedzą nam w pierwszym tygodniu po przyjeździe. A pracował będę w Global Command Center w Citi Technology Infastructure, co ładnie nazywamy Centrum zarządzania światem.
KW: Studiujesz na wymagającym sporej ilości czasu na naukę kierunku – jak znalazłeś czas na wolontariat i w jaki sposób pomogło Ci to w zdobyciu stażu?
Mateusz: Lubię wyzwania, od pierwszej sesji na uczelni je polubiłem. Wydaje mi się że w pewnym momencie człowiek sobie uświadamia że chce robić coś więcej niż tylko studiować, jakoś się wyróżnić na tle tylu studentów i zaczyna działać poprzez różne aktywności. W moim przypadku było to Koło Naukowe gdzie poznałem genialnych dla mnie mentorów i to oni wciągnęli mnie w cały świat projektów. Stypendium nie tak łatwo dostać, trzeba się wykazać wiedzą i aktywnością. Z wiedzą jakoś się udało, z aktywnością trzeba było popracować. Zdecydowanie pomogły mi akcje takie jak Młody Nobel, Młodzieżowe Laboratorium Wolontariatu, TechKluby czy nasza akcja Robotyka w Bibliotece. Przez tyle lat uzbierało się tego dużo i to zawsze trzeba było ogarniać. To jest najlepsza rzecz jaką się nauczyłem w „PROJEKTORZE”!
KW: Czym będzie dla Ciebie staż w USA i jak sądzisz, co zmieni się w Twoim życiu po powrocie?
Mateusz: Na pewno będzie magią, to zdecydowanie. Takie przygody zdarzają się niecodziennie więc na pewno będę korzystał. Ciężko stwierdzić, na pewno wrócę pełny energii i nowych genialnych pomysłów np. na nowe roboty i innowacje w dziedzinie robotyki którą prowadzę.
KW: W jaki sposób zachęciłbyś innych studentów do podobnych aktywności i ścieżki kariery studenta-wolontariusza, którą sobie wytyczyłeś?
Mateusz: U nas dzieją się niezwykłe rzeczy, jest mnóstwo przygód i niezapomnianych momentów. Ekipa ludzi z jaką działam jest po prostu niesamowicie kreatywna i energetyczna. Nie ma nudy, zawsze jest wesoło. W „PROJEKTORZE”, bo akurat do tego programu najbardziej zachęcam, jest sieć rozbudowanych kontaktów, poznaje się ludzi z całej Polski, można w czasie wakacji jeździć na projekty we wspaniałe miejsca… Nigdy nie żałowałem przystąpienia do „PROJEKTORA”, nawet jak były momenty kiedy na chwilę przestałem ogarniać to i tak byłem szczęśliwy bo współpraca z taką ekipą to niesamowite szczęście.
KW: Czego Ci życzyć przed wyjazdem?
Mateusz: Zdania sesji i tylko tyle. Przygody i niezapomniane chwile są gwarantowane w pakiecie z wyjazdem :).
Dziękujemy za udzielenie wywiadu i życzymy niezapomnianych chwil podczas wyjazdu.
strona programu: www.projektor.org.pl